Gdy... WSTAJESZ w Woli Bożej
- DarWoliBozej.pl

- 15 sie
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 16 sie

Jeśli czytałeś mój wpis: Gdy... budzisz się w Woli Bożej, wiesz że dokonuję swojego porannego aktu dopiero po wstaniu, kiedy ciało już się rozbudzi, a umysł odzyska pełną świadomość. Pozwalam, by świadomość dojrzała do pełnej uważności. Ubieram się, wchodzę w rytm pierwszych codziennych aktów i dopiero wtedy, w pełnej obecności ducha i ciała, ofiarowuję Bogu cały dzień. To jest mój świadomy moment jednoczenia się z Jego Wolą, i w tym akcie zawieram nie tylko cały mój dzień, wszystkie moje obowiązki i plany:), ale i całe moje wnętrze – uczucia, pragnienia, słabości i radości.
Mój ulubiony akt uprzedzający (akt poranny) jest przygotowany przez ojca Josepha Iannuziego, i jest oparty na fragmentach z „Księgi Nieba”. Odczytuję go w całości, czasami jednak, gdy zauważam w sobie automatyzm, odkładam go na bok i wypowiadam własnymi słowami – wtedy staje się prawdziwie osobistym spotkaniem z Bogiem, aktem całkowitego zawierzenia woli rozumu i serca.
Każdy poranek uczy mnie, że akt uprzedzający nie jest tylko rytuałem – to prawdziwe ustawienie całego dnia w Woli Bożej.
Najtrudniejsze dla mnie jest utrzymanie prawdziwej świadomości, że to Jezus ma czynić wszystko we mnie. Nie chodzi tylko o słowa, które wypowiadam, ale o żywą obecność i działanie Jego Woli w każdej mojej czynności. To ciągła walka, nieustanne przypominanie sobie, po co właściwie dokonuję tych aktów w Woli Bożej – że chodzi o relację z Nim, o to, żeby to On działał, żeby być naprawdę z Nim zjednoczoną, a nie tylko wykonywać gesty czy powtarzać formułki - i zwykle i tak zapominam...
Często zapominam o tym w ciągu dnia i muszę na nowo prosić, na nowo wchodzić w tę świadomość: „Jezu, Ty czyń wszystko we mnie. Ty działaj w każdej mojej myśli, każdym oddechu, każdym ruchu”. To prośba, którą trzeba wypowiadać wewnętrznie, a nie tylko słowami – to nie jest kwestia uczuć ani chwilowego natchnienia, ale decyzji serca, by trwać w nieustannej jedności z Nim. Każde przypomnienie sobie o tym jest z jednej strony moim małym aktem wierności a z drugiej pokazuje mi moją słabość i tak nieustannie, muszę prosić o łaskę takiego trwania, bo widzę, że sama nic nie mogę. Tu się okazuje jak na prawdę nic nie mogę i że powiedzenie: "wystarczy chcieć - by móc" - się nie sprawdza:)
Na samym końcu wpisu, do którego prowadzi link (TUATJ), znajdziesz akt poranny ojca Iannuziego, z którego sama korzystam. Poniżej podaję też nagranie tego aktu „Jutrznia w Woli Bożej” – to inna nazwa tego samego aktu porannego, przepięknie nagranego przez Ewę.
Znam wiele osób, które zamiast odczytywać poranny akt, odsłuchują go – i to jest dla nich wspaniała forma połączenia się z Jezusem od pierwszej chwili dnia.
Polecam Ci spróbować odsłuchać ten piękny i niezwykle głęboki teologicznie akt – może przemówi on zarówno do Twojego umysłu, jak i do serca.
Zawierzenia są bardzo różne, krótsze i dłuższe, i myślę, że każdy może znaleźć coś, co najbardziej do niego przemawia.
A może w Twoim sercu jest pragnienie, żeby napisać własne zawierzenie? Albo po prostu, aby codziennie rano połączyć się sercem z Jezusem i odmawiać taki akt ofiarowania swoimi słowami. Każdy przeżywa ten moment na swój sposób.
Jeżeli chciałbyś się podzielić, w jaki sposób odmawiasz swój akt poranny, napisz proszę w komentarzu – to wspaniała inspiracja dla innych i dla nas wszystkich, którzy chcemy rozpocząć dzień w Woli Bożej.
Dobrego dnia w Woli Bożej:) Fiat
Agnieszka
,

_edited.png)



Komentarze