Medytacja 36*
Królowa Nieba w królestwie Woli Bożej.
Pobyt w świątyni. Maryja wzorem modlitwy.
Zagubienie Jezusa. Radości i smutki

Dusza do swojej Niebieskiej Matki:
Święta Mamo, twoja matczyna miłość wzywa mnie do Ciebie coraz bardziej donośnym głosem. Widzę, że jesteś całkowicie zajęta pracami domowymi, gotowa do opuszczenia Nazaretu. Moja Matko, nie pozostawiaj mnie. Zabierz mnie ze sobą, a będę uważnie słuchała Twoich dalszych podniosłych lekcji.
Lekcja Królowej Nieba:
Ukochana córko, twoje towarzystwo i twoja pilność, którą wykazujesz, słuchając moich niebiańskich lekcji, by Mnie naśladować, są najczystszą radością, jaką możesz przynieść mojemu matczynemu Sercu. Cieszę się, ponieważ mogę się z tobą podzielić ogromnym bogactwem mojego Dziedzictwa. Patrz raz na Jezusa, a raz na Mnie i słuchaj Mnie uważnie. Opowiem ci o pewnym wydarzeniu z mojego życia, które choć zakończyło się pomyślnie, to jednak było dla Mnie bardzo bolesne. Wyobraź sobie, że gdyby Wola Boża nieustannie nie dawała Mi nowych łyków siły i łaski, umarłabym z czystego bólu.
Życie nasze w cichym domku w Nazarecie toczyło się dalej, a mój drogi Syn wzrastał w łasce i mądrości. Przyciągał uwagę swoim słodkim i miłym głosem, swoim łagodnym i ujmującym spojrzeniem oraz przyjemnym sposobem bycia… Tak, mój Syn był naprawdę piękny! Był nadzwyczaj piękny! W krótkim czasie po tym, jak ukończył dwanaście lat, zgodnie ze zwyczajem udaliśmy się do Jerozolimy, aby świętować Paschę. Wyruszyliśmy w drogę On, Święty Józef i Ja. Gdy oddani i w skupieniu odbywaliśmy drogę, bardzo często mój Jezus przerywał milczenie i opowiadał Nam raz o swoim Ojcu Niebieskim, innym razem o ogromnej Miłości, jaką ma w swoim Sercu dla dusz. W Jerozolimie udaliśmy się wprost do świątyni i gdy tam dotarliśmy, upadliśmy twarzą do ziemi, wielbiliśmy Boga w głębokiej adoracji i pozostaliśmy długo na modlitwie. Nasza modlitwa była tak żarliwa i w takim skupieniu, że otwierała Niebo, przyciągała Ojca Niebieskiego i nakładała na Niego pęta, a tym samym przyspieszała pojednanie między Nim a człowiekiem.
Córko moja, chcę ci powiedzieć o bólu, który Mnie dręczy. Niestety jest wielu, którzy chodzą do kościoła, żeby się modlić, ale modlitwa, którą kierują do Boga, zatrzymuje się na ich ustach, ponieważ ich serca i umysły są od Niego daleko… Jak wielu chodzi do kościoła z samego przyzwyczajenia lub dla zabicia czasu! Zamykają raczej Niebo, a nie otwierają… I jak ogromny jest brak szacunku w domu Boga! Jak wiele biczy Bożych byłoby na świecie darowanych i jak wiele kar przemienionych w łaskę, gdyby wszystkie dusze starały się brać z Nas przykład! Jedynie modlitwa płynąca z duszy, w której panuje Wola Boża, w przekonujący sposób wpływa na Serce Boga. Jest tak potężna, że zwycięża Go i uzyskuje od Niego największe łaski. Staraj się więc żyć w Woli Bożej, a twoja Mama, która cię kocha, da twojej modlitwie prawo swojego potężnego wstawiennictwa.
Gdy wypełniliśmy nasze obowiązki w świątyni i uczciliśmy święto Paschy, przygotowaliśmy się do powrotu do Nazaretu. Wśród zamieszania w tłumie pogubiliśmy się nawzajem. Ja pozostałam z kobietami, a Józef przyłączył się do mężczyzn. Rozejrzałam się wokół, aby się upewnić, czy mój drogi Jezus idzie za Mną. Jednak nie widząc Go, pomyślałam, że pozostał ze swoim ojcem Józefem. Jakie ogarnęło Mnie zdumienie i jaki poczułam niepokój, kiedy doszłam do miejsca, w którym mieliśmy się spotkać, i nie zobaczyłam Go przy nim! Nieświadomi tego, co się stało, poczuliśmy taki strach i ból, że oboje zaniemówiliśmy. Przytłoczeni bólem, pospiesznie udaliśmy się w powrotną drogę i pytaliśmy z niepokojem wszystkich, których napotykaliśmy: „Och, powiedzcie, czy widzieliście Jezusa, naszego Syna, bo nie możemy bez Niego żyć!” I płacząc, opisywaliśmy Jego wygląd: „Jest bardzo miły. Jego piękne i błękitne oczy błyszczą światłem i przemawiają do serc. Jego przenikliwe spojrzenie zachwyca i przykuwa uwagę. Jego czoło jest majestatyczne, a Jego oblicze piękne, i to urzekającym pięknem. Jego słodki głos dociera do serca i osładza wszelką gorycz. Jego włosy, skręcone w pierścienie, jak czyste złoto dodają Mu uroku i wdzięku… Wszystko jest w Nim majestatyczne, pełne godności i święte. Jest najpiękniejszy spośród dzieci człowieka!”.
Ale mimo wszystkich naszych poszukiwań nikt nie potrafił powiedzieć nam niczego. Ból, jaki odczuwałam, zaostrzał się tak bardzo, że gorzko płakałam. Nieustannie otwierał w mojej duszy głębokie rany, co przyprawiało Mnie o prawdziwie śmiertelne boleści.
Droga córko, Jezus był moim Synem i był także moim Bogiem. Cały mój ból był więc zgodny z porządkiem Bożym, to znaczy był tak potężny i ogromny, że przewyższał wszystkie inne możliwe męki razem wzięte… Gdyby Fiat, który posiadałam, nie podtrzymywał Mnie stale swoją Bożą mocą, umarłabym z trwogi. Gdy widziałam, że nikt nie potrafi udzielić Nam informacji, z niepokojem zapytałam się aniołów, którzy Mnie otaczali: „Ależ powiedzcie Mi, gdzie jest mój ukochany Jezus. Gdzie mam skierować swoje kroki, aby Go odnaleźć? Ach, powiedzcie Mu, że już dłużej nie mogę wytrzymać. Przynieście Go na skrzydłach w moje ramiona! Och, aniołowie, miejcie litość nad moimi łzami, pomóżcie Mi, przynieście Mi Jezusa!”. W międzyczasie, gdy poszukiwania zakończyły się niepowodzeniem, powróciliśmy do Jerozolimy. Po trzech dniach gorzkich wzdychań, łez, niepokojów i lęków weszliśmy do świątyni. Rozglądałam się i patrzyłam wszędzie, gdy w końcu, przepełniona radością, ujrzałam mojego Syna, znajdującego się pośród doktorów Prawa! Przemawiał tak mądrze i okazale, że zachwycał i zaskakiwał wszystkich, którzy Go słuchali. Kiedy Go ujrzałam, poczułam, jak powraca Mi życie, i natychmiast zrozumiałam ukrytą przyczynę Jego zaginięcia.
A teraz jedno słówko do ciebie, moja najdroższa córko. W tej tajemnicy mój Syn chciał udzielić Mi i tobie szlachetnej lekcji. Czy może sądzisz, że zignorował moje cierpienia? Ależ nie, gdyż moje łzy, moje poszukiwania, mój okrutny i ostry ból odbijały się echem w Jego Sercu. A jednak w tych tak bolesnych godzinach poświęcił swojej Bożej Woli własną Mamę, Tę, którą tak bardzo kochał, gdyż chciał Mi pokazać, że Ja też pewnego dnia będę musiała poświęcić Najwyższej Woli Jego własne życie. W tym niewypowiedzianym cierpieniu nie zapomniałam o tobie, moja droga. Wiedząc, że w przyszłości cierpienie to będzie dla ciebie przykładem, zachowałam je do twojej dyspozycji, abyś ty także w odpowiednim momencie miała siłę poświęcić wszystko Woli Bożej.
Jak tylko Jezus skończył mówić, podeszliśmy do Niego z szacunkiem i daliśmy Mu delikatne upomnienie: „Synu, dlaczego Nam to uczyniłeś?”. A On z boskim dostojeństwem odpowiedział Nam: „Dlaczego Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że przyszedłem na świat, aby wielbić mego Ojca?”. Zrozumieliśmy głębokie znaczenie tej odpowiedzi i wielbiąc w niej Wolę Bożą, powróciliśmy do Nazaretu.
Córko mojego matczynego Serca, posłuchaj. Gdy zgubiłam mojego Jezusa, poczułam bardzo silny ból, ale na ten ból nakładał się jeszcze inny – to, że i ty się zgubisz. Przewidując bowiem, że się oddalisz od Woli Bożej, poczułam się pozbawiona jednocześnie Syna i córki. Dlatego moje macierzyństwo otrzymało podwójny cios. Córko moja, kiedy masz zamiar uczynić twoją wolę, a nie Wolę Boga, pomyśl, że porzucając Boży Fiat, tracisz Jezusa i Mnie oraz wpadasz do królestwa niedoli i grzechu. Dotrzymaj więc słowa, które Mi dałaś, że na zawsze pozostaniesz zjednoczona ze Mną, a Ja udzielę ci łaski, że już nigdy więcej nie będziesz zdominowana przez twoją wolę, ale wyłącznie przez Wolę Bożą.
Dusza: Święta Mamo, drżę na myśl o przepaści, w którą moja wola jest zdolna mnie wtrącić. Z jej winy mogę stracić Ciebie, Jezusa oraz wszystkie niebiańskie dobra… Mamo, jeśli mi nie pomożesz i nie otoczysz mnie mocą światła Woli Bożej, to czuję, że nie będę mogła żyć stale Wolą Bożą. W Tobie pokładam więc całą moją nadzieję, Tobie ufam i od Ciebie oczekuję wszystkiego. Niech tak się stanie.

Ofiara: Odmówisz trzy razy Zdrowaś, Maryjo, aby Mi współczuć w ogromnym bólu, który odczuwałam w ciągu trzech dni, kiedy byłam pozbawiona mojego Jezusa.

Modlitwa: Święta Mamo, spraw, abym na zawsze utraciła moją wolę i żyła jedynie w Woli Bożej.
*Jest to 24-ta medytacja zaczerpnięta z książki Królowa Nieba w Królestwie Woli Bożej, opublikowanej przez spowiednika Luizy, ks. Benedetta Calviego. Nie posiadamy oryginału tekstu Luizy.
Modlitwa do Niebieskiej królowej na każdy dzień.
Niepokalana Królowo, moja Niebieska Matko, przychodzę na Twoje matczyne kolana, aby się wtulić w Twoje ramiona jako Twoja ukochana córka i aby Cię prosić z najgorętszym westchnieniem – w tym miesiącu poświęconym Tobie – o największą z łask: ażebyś mi dozwoliła żyć w królestwie Woli Bożej. Święta Mamo, Ty, która jesteś Królową tego królestwa, pozwól mi w Nim żyć jako Twoja córka, aby ono już więcej nie było bezludne, ale zamieszkałe przez Twoje dzieci. Dlatego też, wszechwładna Królowo, ja powierzam się Tobie, abyś kierowała moimi krokami po królestwie Woli Bożej.
A trzymając mnie mocno za rękę, pokierujesz całą moją istotę ku nieskończonemu życiu w Woli Bożej. Będziesz moją Mamą i Tobie jako mojej Mamie zawierzam moją wolę, abyś mi ją wymieniła na Wolę Bożą, a wtedy będę pewna, że już nie opuszczę królestwa Woli Bożej. Proszę Cię więc, oświeć mnie, abym mogła zrozumieć, czym jest Wola Boga.
Zdrowaś, Maryjo...
Ofiara miesiąca:
Rano, w południe i wieczorem (to znaczy trzy razy w ciągu dnia) mamy przyjść na kolana naszej Niebieskiej Mamy i powiedzieć do Niej: Moja Mamo, kocham Cię i Ty kochaj mnie też, i daj łyk Woli Bożej mojej duszy. Udziel mi swojego błogosławieństwa, ażebym wykonywała wszystkie moje czynności pod Twoim matczynym spojrzeniem.
_edited.png)
