Medytacja 34
Królowa Nieba w królestwie Woli Bożej.
Nowa gwiazda swoim delikatnym migotaniem
przywołuje Królów, by adorowali Jezusa.
Objawienie Pańskie.

Dusza do swojej Niebieskiej Matki:
Oto jestem znowu, święta Mamo, na Twoich matczynych kolanach. Słodkie Dzieciątko, które przytulasz do swojej piersi, oraz Twoje urzekające piękno ujmują mnie tak bardzo, że nie mogę się od Ciebie oderwać. Ale dzisiaj wyglądasz jeszcze piękniej. Wydaje mi się, że ból obrzezania uczynił Cię piękniejszą. Twoje łagodne spojrzenie sięga daleko, aby zobaczyć, czy nadchodzą drogie Ci osoby, ponieważ czujesz palące pragnienie, by dać poznać Jezusa. Nie zejdę z Twoich kolan, ja też chcę słuchać Twoich wspaniałych lekcji, aby lepiej Go poznać i bardziej pokochać.
Lekcja Królowej Nieba:
Najdroższa córko, masz rację, mówiąc, że widzisz mnie piękniejszą. Musisz wiedzieć, że gdy zobaczyłam mojego Syna obrzezanego oraz krew tryskającą z Jego rany, pokochałam ową krew i ową ranę i podwójnie stałam się Matką – Matką mojego Syna oraz Matką Jego krwi i okrutnego bólu. Nabyłam więc przed Majestatem Bożym podwójne prawa Macierzyństwa, podwójne prawa łaski dla siebie i dla całej ludzkości. To dlatego widzisz Mnie piękniejszą. Córko moja, jak wspaniale jest czynić dobro i cierpieć w pokoju i z miłości do Tego, który nas stworzył. To wiąże Boską Istotę ze stworzeniem, a Boska Istota daje mu tak wiele, że zalewa je łaskami i miłością. Ta miłość i te łaski nie potrafią być bezczynne, ale chcą mknąć i chcą się oddać wszystkim, tak aby wszyscy poznali Tego, który dał im tak wiele. To dlatego czułam potrzebę, aby wszyscy poznali mojego Jezusa.
Moja błogosławiona córko, Boska Istota, która nie potrafi odmówić niczego temu, kto Ją kocha, wyniosła na błękit nieba nową, piękniejszą i jaśniejszą gwiazdę, która swoim światłem poszukiwała czcicieli, żeby swoim niemym migotaniem powiedzieć całemu światu: „Narodził się Ten, który przyszedł was zbawić! Przyjdźcie oddać Mu cześć i uznajcie Go za swojego Zbawiciela!”. Ale cóż za ludzka niewdzięczność! Spośród wielu tylko trzy osoby ją zauważyły i nie bacząc na ofiary, wyruszyły, aby podążyć za gwiazdą. I tak jak gwiazda prowadziła te osoby w drodze, tak też moje modlitwy, moja miłość, moje westchnienia i łaski (które chciały dać poznać to oczekiwane od wieków Niebieskie Dziecię) jak wiele gwiazd docierały do ich serc, oświetlały ich umysły i kierowały ich wnętrzem, tak iż zanim Go poznały, czuły, jak bardzo kochały Tego, którego szukały, i przyspieszały kroku, aby do Niego dotrzeć i zobaczyć Tego, którego tak bardzo kochały.
Moja najdroższa córko, moje Serce Matki cieszyło się wiernością, pozytywną odpowiedzią i poświęceniem tych Mędrców, przychodzących poznać mojego Syna i chcących oddać Mu cześć. Ale nie mogę ukryć przed tobą mojego tajemniczego bólu, że spośród tak wielu znalazło się tylko trzech. Jak wiele razy w ciągu wieków wznawiany jest Mi ten ból i ta ludzka niewdzięczność!
Ja i mój Syn nie czynimy nic innego, jak tylko wznosimy gwiazdy, jedną piękniejszą od drugiej, i wzywamy jednych do poznania swojego Stwórcy, drugich do świętości, innych do podniesienia się z grzechu, a jeszcze innych do heroicznej ofiary. Czy chcesz wiedzieć, czym są te gwiazdy? Bolesne spotkanie jest gwiazdą, prawda, którą się poznaje, jest gwiazdą, nieodwzajemniona miłość ze strony innych stworzeń jest gwiazdą. Niepowodzenie, ból, rozczarowanie, nieoczekiwane szczęście są wieloma gwiazdami, które zapalają światło w umysłach stworzeń, gwiazdami, które czule dotykając stworzenia, chcą, aby odnalazły Niebieskie Dziecię, które umiera z miłości, które skostniałe z zimna, poszukuje w ich sercach schronienia, aby mogły Go poznać i pokochać. Ale niestety! Ja, która trzymam Niebieskie Niemowlę w swoich ramionach i pragnę je złożyć w sercach stworzeń, na próżno czekam, aby gwiazdy przyprowadziły do Mnie stworzenia. Moje Macierzyństwo jest ograniczane i wstrzymywane. A chociaż jestem Matką Jezusa, nie mogę być Matką dla wszystkich, ponieważ nie ma ich wokół Mnie i nie poszukują Jezusa. Gwiazdy się chowają, a oni pozostają w Jeruzalem świata bez Jezusa. Co za ból, córko moja! Co za ból! Potrzeba pozytywnej odpowiedzi, wierności i poświęcenia, aby podążać za gwiazdami. I jeśli Słońce Woli Bożej wschodzi w duszy, jak bardzo musi ona uważać! W przeciwnym razie pozostanie w mroku ludzkiej woli.
Córko moja, kiedy święci Królowie weszli do Jerozolimy, zagubili gwiazdę, ale mimo to nie przestali poszukiwać Jezusa. Gdy opuścili miasto, gwiazda znowu się pojawiła i radośnie zaprowadziła ich do groty w Betlejem. Przyjęłam ich z matczyną miłością, a drogie Dziecię spoglądało na nich z wielką miłością i godnością i pozwoliło, żeby z Jego małego Człowieczeństwa promieniowała Jego Boskość. Tak więc ukłonili się i uklękli u Jego stóp. Gdy oddawali Mu cześć i przyglądali się tej Bożej Piękności, rozpoznali w Nim prawdziwego Boga. Wpadli w zachwyt i uniesienie i cieszyli się Nim tak bardzo, że Niebieskie Dziecię musiało ukryć w swoim Człowieczeństwie swoją Boskość. W przeciwnym razie pozostaliby tam, nie mogąc się oderwać od Jego boskich stóp. Gdy po tym uniesieniu powrócili do siebie, ofiarowali Mu złoto swoich dusz, kadzidło swojej wiary i adoracji oraz mirrę całej swojej istoty, jak również mirrę wszelkiej ofiary, której by zażądał. Przekazali Mu także ofiary i dary zewnętrzne, symbol ich wewnętrznych poczynań: złoto, kadzidło i mirrę.
Ale moja miłość Matki nie była jeszcze zaspokojona. Chciałam, aby potrzymali słodkie Dzieciątko w swoich ramionach. Och, z jaką miłością Je całowali i tulili do piersi! Czuli w sobie raj z wyprzedzeniem. W ten sposób mój Syn przyłączał wszystkie pogańskie narody do wiedzy o prawdziwym Bogu i dawał im dobra Zbawienia. Umożliwił wszystkim ludziom powrót do Wiary oraz ustanowił siebie Królem nad królami. Mając władzę nad wszystkim, przywoływał na ziemię orężem swojej miłości, swojego bólu i swoich łez królestwo swojej Woli. A Ja, twoja Mama, chciałam być pierwszym apostołem. Pouczyłam ich, opowiedziałam im o moim Synu i o Jego żarliwej miłości. Zaleciłam im, aby dali Go poznać każdemu. I zajmując pierwsze miejsce Matki i Królowej wszystkich apostołów, pobłogosławiłam ich oraz kazałam drogiemu Dziecięciu ich pobłogosławić. Z radością i ze łzami wyruszyli do swoich krajów. Ale Ja ich nie opuściłam. Z matczyną troską im towarzyszyłam. A żeby im się odwdzięczyć, sprawiłam, że poczuli Jezusa w swoich sercach. Jak bardzo byli zadowoleni! Musisz wiedzieć, że czuję się prawdziwą Matką, gdy widzę, jak mój Syn panuje, włada oraz tworzy swoje stałe zamieszkanie w sercach, które Go szukają i kochają.
A teraz jedno słówko do ciebie, moja córko. Jeśli chcesz, abym była twoją prawdziwą Matką, pozwól Mi złożyć w twoim sercu Jezusa. Uczynisz Go szczęśliwym swoją miłością, nakarmisz Go pożywieniem Jego Woli (gdyż innego nie przyjmuje) oraz okryjesz Go świętością swoich czynów. A Ja przyjdę do twojego serca i wraz z tobą będę ponownie kształtować mojego drogiego Syna. Będę sprawowała urząd Matki wobec ciebie i wobec Niego. W ten sposób poczuję czystą radość mojej macierzyńskiej płodności. Musisz wiedzieć, że wszystko, co jest w sercu, a co się nie rozpoczyna od Jezusa, nawet najpiękniej wyglądające dzieło, nie sprawia Mi żadnej przyjemności, ponieważ pozbawione jest życia mojego drogiego Syna.
Dusza do swojej Niebieskiej Matki: Święta Mamo, jak mam Ci dziękować za to, że chcesz złożyć w moim sercu Niebieskie Dziecię! Jaka jestem z tego powodu szczęśliwa! Och, proszę Cię, ukryj mnie pod swoim płaszczem, abym nie widziała niczego prócz przebywającego w moim sercu Dzieciątka, a wtedy utworzę z całej mojej istoty jeden akt miłości Woli Bożej i sprawię, że Jezus będzie rósł tak wielki, że cała się Nim wypełnię i pozostawię z siebie jedynie zasłonę, która Go okrywa.

Ofiara: Dzisiaj, aby Mi oddać cześć, przyjdziesz trzy razy ucałować Niebieskie Maleństwo i dasz Mu złoto swojej woli, kadzidło swojej adoracji i mirrę swojego bólu oraz będziesz się do Mnie modliła, żebym zamknęła Go w twoim sercu.

Modlitwa: Niebieska Mamo, ukryj mnie za murami Woli Bożej, abym mogła karmić mojego drogiego Jezusa.
Modlitwa do Niebieskiej królowej na każdy dzień.
Niepokalana Królowo, moja Niebieska Matko, przychodzę na Twoje matczyne kolana, aby się wtulić w Twoje ramiona jako Twoja ukochana córka i aby Cię prosić z najgorętszym westchnieniem – w tym miesiącu poświęconym Tobie – o największą z łask: ażebyś mi dozwoliła żyć w królestwie Woli Bożej. Święta Mamo, Ty, która jesteś Królową tego królestwa, pozwól mi w Nim żyć jako Twoja córka, aby ono już więcej nie było bezludne, ale zamieszkałe przez Twoje dzieci. Dlatego też, wszechwładna Królowo, ja powierzam się Tobie, abyś kierowała moimi krokami po królestwie Woli Bożej.
A trzymając mnie mocno za rękę, pokierujesz całą moją istotę ku nieskończonemu życiu w Woli Bożej. Będziesz moją Mamą i Tobie jako mojej Mamie zawierzam moją wolę, abyś mi ją wymieniła na Wolę Bożą, a wtedy będę pewna, że już nie opuszczę królestwa Woli Bożej. Proszę Cię więc, oświeć mnie, abym mogła zrozumieć, czym jest Wola Boga.
Zdrowaś, Maryjo...
Ofiara miesiąca:
Rano, w południe i wieczorem (to znaczy trzy razy w ciągu dnia) mamy przyjść na kolana naszej Niebieskiej Mamy i powiedzieć do Niej: Moja Mamo, kocham Cię i Ty kochaj mnie też, i daj łyk Woli Bożej mojej duszy. Udziel mi swojego błogosławieństwa, ażebym wykonywała wszystkie moje czynności pod Twoim matczynym spojrzeniem.
_edited.png)
