WPROWADZENIE do 24 GODZIN MĘKI NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA

WPROWADZENIE DO „24 GODZIN MĘKI NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA”
Sługa Boża Luiza Piccarreta
(Mała Córeczka Bożej Woli)
Kościelne aprobaty oryginalnych włoskich wydań:
Pierwsze wydanie
Neapol, 20 lutego 1915 r.
Nihil obstat: Francesco Sorrentino (Revisore ecclesiastico)Imprimatur: A. Can. Laviano, V.G.
Drugie wydanie
Neapol, 1916 r.
Nihil obstat: Francesco Sorrentino (Revisore ecclesiastico) Imprimatur: A. Can. Laviano, V.G.
Trzecie wydanie
Neapol, 1917 r.
Reimprimatur: Francesco Sorrentino (Revisore ecclesiastico)
Czwarte wydanie
Mesyna, 8 sierpnia 1924 r.
Nihil obstat: D. Prestifillipo SJ
Piąte wydanie
Taranto, Kuria Arcybiskupia, 28 sierpnia 1934 r.
Nihil obstat: Delegato dall’Arcivescovo, Giuseppe Blandamura
JAKA JEST HISTORIA TEJ KSIĄŻKI?
W święta Bożego Narodzenia 1882 roku, gdy Luiza miała 17 lat, odprawiała nowennę przygotowującą do tego święta. Podczas modlitwy wewnętrzny głos Jezusa prowadził ją w kontemplacji – dziewięciu godzin dziennie. W końcu miała nieoczekiwane widzenie Dzieciątka Jezus, które zaprosiło ją do głębszego wejścia w życie Jego łaski i miłości.
W tym celu polecił jej kontynuować i rozważać inne medytacje – 24 medytacje Jego Męki i śmierci na Krzyżu – rozdzielone na 24 godziny w ciągu doby. Trzydzieści jeden lat później, w latach 1913–1914, Luiza – w duchu posłuszeństwa – musiała te Godziny Męki spisać. Od tego czasu nieprzerwanie kontynuowała ich praktykę, której – jak sama mówi – z pomocą Bożej łaski nigdy nie przerwała. Te godziny zostały wyryte w jej duszy.
Święty o. Hannibal M. Di Francia opublikował „Godziny Męki” w czterech edycjach i sam nadał im tytuł:
Zegar Męki Pańskiej:
Wydanie pierwsze (1915) – 5 000 egzemplarzy
Wydanie drugie (1916) – 2 000 egzemplarzy
Wydanie trzecie (1917) – 10 000 egzemplarzy
Wydanie czwarte (1924) – 15 000 egzemplarzy
Wszystkie edycje posiadały klauzulę nihil obstat oraz imprimatur. Do trzeciego i czwartego wydania o. Hannibal dołączył dodatek zatytułowany: Traktat (lub Mały Traktat) o Woli Bożej, składający się z wielu rozdziałów zaczerpniętych z dzienników Luizy.
Po śmierci o. Hannibala w 1927 roku, troskę o publikację pism przejął ostatni spowiednik Luizy – ks. Benedetto Calvi. On przygotował piąte wydanie „Godzin Męki Pańskiej” (1934), również opatrzone nihil obstat, oraz rozpoczął przygotowania do wydania szóstego.
W Niemczech dzieło ukazało się w języku niemieckim pod redakcją o. Ludwika Bedy OSB – w dwóch edycjach, także opatrzonych imprimatur. Były to tłumaczenia piątego włoskiego wydania:
Pierwsze wydanie (1936) – 25 000 egzemplarzy
Drugie wydanie (1938) – 30 000 egzemplarzy
Równolegle powstawały tłumaczenia na inne języki. Książka rozpowszechniała się intensywnie przez ponad 23 lata, wzbudzając wielką sympatię i entuzjazm. Zyskała aprobatę Kościoła i wiele pozytywnych opinii.
Świadkowie przekazali, że św. Hannibal, który cieszył się zaufaniem papieża Piusa X, pewnego dnia wrócił szczególnie uradowany do domu Luizy i powiedział, że przekazał książkę Ojcu Świętemu. Papież poprosił, by przeczytał fragment. Gdy ojciec czytał Godzinę dotyczącą Ukrzyżowania, papież przerwał mu i powiedział:
– Nie tak, Ojcze, trzeba czytać na klęczkach. To Jezus Chrystus przemawia.
Niestety, książka została wycofana z obiegu po 31 sierpnia 1938 roku, kiedy to została wpisana na Indeks ksiąg zakazanych decyzją Kongregacji Świętego Oficjum.
Podobny los spotkał inne dzieła Luizy: W Królestwie Woli Bożej i Królowa Nieba w Królestwie Woli Bożej, również opublikowane przez jej spowiednika. Nigdy nie wyjaśniono oficjalnie powodów wpisania ich na indeks. Jednakże sam Indeks ksiąg zakazanych, istniejący od 1559 roku, został zniesiony – z mocy zawiadomienia ogłoszonego przez Kongregację Nauki Wiary (dawne Święte Oficjum). Obowiązuje już tylko jego wymiar moralny – tzn. wierni powinni unikać lektury, która zagraża wierze lub moralności.
Zakaz formalny przestał istnieć.
Co więcej, wraz z beatyfikacją bł. Hannibala M. Di Francia, Kościół zatwierdził jego pisma, w tym przedmowy do dzieł Luizy. A to przede wszystkim dzięki otwarciu procesu beatyfikacyjnego Luizy, które miało miejsce w Corato, 20 listopada 1994 r. Wówczas Święta Kongregacja przekazała biskupowi jej pisma.
Ze WSTĘPU NAPISANEGO PRZEZ ŚW. HANNIBALA DI FRANCIA
Opatrzność Boża, która w każdym czasie przysposabia dusze, aby mogły poznać Wolę Bożą, mogły Ją pokochać i tym samym pozwoliły innym poznać Ją i miłować, przysposobiła duszę (...) która oddała się cierpieniom Boskiego Odkupiciela.
Szczególne natchnienie, jakie miała ta dusza, daje początek nowej i niebywale owocnej metodzie kontemplowania cierpień naszego Pana Jezusa Chrystusa, to znaczy przywołuje jedna po drugiej dwadzieścia cztery godziny (od 5 po południu w Wielki Czwartek do 5 po południu w Wielki Piątek) i kontempluje godzina po godzinie to, co Jezus Chrystus przecierpiał kolejno w tych 24 godzinach.
Powiedzieliśmy, że jest to nowa metoda, nie ze względu na sprowadzenie cierpień naszego Pana do 24 godzin, ale ze względu na formę, uczucia i cele, które tworzą zupełnie nową metodę kontemplacji.
Tak więc podział Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa na 24 godziny nie jest nowością, ponieważ jest to tak zwany ZEGAR MĘKI PAŃSKIEJ, który występuje w wielu religijnych książkach, takich jak „Filotea” Giuseppe Rivy, „Giardino spirituale” („Duchowy Ogród”), jak również w duchowych dziełach doktora Kościoła, św. Alfonsa. Jednak u wielu autorów istnieją pewne małe różnice w godzinach.
Jak każdy może zauważyć, ten kult ZEGARA BOLEŚCI, pośród tych wszystkich odnoszących się do Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa i cierpienia Jego Przenajświętszej Matki, jest jednym z najważniejszych, ponieważ analizuje i rozważa jedno po drugim wszystkie cierpienia zewnętrzne i wewnętrzne naszego uwielbionego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Jest to pewien rodzaj drogi krzyżowej, pełniejszej i bardziej kompletnej, ponieważ nie rozpoczyna się od skazania naszego Pana na śmierć przez sąd Piłata, ale zaczyna się dokładnie tam, gdzie rozpoczyna się Bolesna Męka, czyli od momentu, kiedy nasz Pan Jezus Chrystus żegna się ze swoją Przenajświętszą Matką (według pobożnego i powszechnego przekonania) i idzie na śmierć. Po tym następuje Ostatnia Wieczerza, Ogrójec, pojmanie itd.
Ale nowością ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ tej samotnej Duszy, która go napisała i mi powierzyła, jest to, że po pierwsze, o zadośćuczynieniu 24 godzin nie wspomniała ani słowem, w odróżnieniu od autorów przeze mnie wyżej wymienionych, ograniczając się do wypowiedzi, jak na przykład: od 6 do 7 rano Jezus zostaje przyprowadzony przed Piłata, od 7 do 8 zostaje zaprowadzony do Heroda itd. Ta samotna Dusza w ekstazie żywym opisem przedstawia to, co wydarzyło się w każdej godzinie, oraz dodaje rozważania, uczucia i zadośćuczynienia. Po drugie, te uczucia i te zadośćuczynienia są tak wyjątkowe, nowe i głębokie, że nie wydają się dziełem ludzkim, ale niebiańskim.
Wszystko wydaje się nowością w tych świętych medytacjach. Mimo że rozważa się te same tajemnice, o których tak wiele zostało już napisane i które rozważane były przez wielu świętych autorów, nie mniej jednak boskie natchnienie, które nieustannie czyni rzeczy nowe i zróżnicowuje pod wieloma postaciami swoją łaskę (multiformis gratia Dei), przejawia się za pośrednictwem tej duszy w unikalny sposób.
Podajemy na wstępie, że ta pobożna osoba, która pisze, nie jest osobą wykształconą. Zaledwie umie czytać i pisać. Mimo to cierpienia, krzywdy, zniewagi i udręki uwielbionego Zbawiciela Jezusa są żywo opisane za pomocą słów, które przenikają serce, poruszają go, dotykają i przyciągają ku Miłości.
Miłość – zauważmy to – Boża Miłość, w swojej najczulszej postaci, jest przewodnią nutą owego ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ, czyli miłość Jezusa Chrystusa do ludzi oraz miłość tej samotnej Duszy do Jezusa Chrystusa. Jest ona oblubienicą, która wyraża pełne miłości współczucie swojemu Ukochanemu. Współczuje Mu, tuli Go, obejmuje, całuje i jeszcze raz całuje, towarzyszy Mu w każdym Jego cierpieniu, nieustannie Go zastępując, czyli w miarę swoich możliwości zajmując miejsce Umiłowanego, który cierpi. Przyjmuje wszystko na siebie, jak gdyby w tym pobożnym zastąpieniu chciała oszczędzić najwyższe Dobro, i to właśnie teraz, jak gdyby to było wówczas czynione.
Dla tej kontemplacyjnej Duszy nie ma przeszłości. Odtwarza sceny, jak gdyby były teraźniejszością i wczuwa się w nie. W porywie współczucia i miłości spieszy w kierunku Ukochanego z tak pełnym ufności uniesieniem, że całując Go w oczy, w twarz, w usta, w ręce, w stopy i w Serce, prosi także o pełne miłości pocałunki Jezusa. Czyni to z taką zażyłością, że w niewielu duszach z tych najbardziej kochających można spotkać podobną. To Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami, która woła: „niech mnie ucałuje pocałunkiem swych ust”. Nie ma wątpliwości, że jeśli nasz Pan bardzo lubi pełną szacunku bojaźń, to Jego umiłowane Serce także lubi synowską i czułą ufność. I jak możliwe jest nie mieć tej ufności w Tym, który mogąc nas odkupić, przelewając tylko jedną kroplę swojej drogocennej Krwi, chciał przelać Ją całą pośród najbardziej niebywałego cierpienia i najbardziej nikczemnych zniewag, aby nam pokazać, jak bardzo nas kocha?
Czy dusza wymaga zbyt wiele, prosząc o pocałunki Jezusa, który dał nam i nadal daje całego siebie? Dlaczego nasze grzechy miałyby nas powstrzymać od tego wielkiego zaufania miłości, jeśli je oczyściliśmy pokutą i pokorą? Czyż nie jest prawdą, że kiedy Ojciec ujrzał, jak powraca jego syn marnotrawny, rzucił mu się na szyję i go ucałował? (Łk 15,17). Czyż i owca na ramionach Dobrego Pasterza nie była obsypywana czułościami i pocałunkami? Czyż nie jest prawdą to, co powiedziała anielska oblubienica Jezusa, św. Agnieszka: „Kocham Go tak, że im bardziej Go obejmuję i dotykam, tym bardziej staję się czysta i niewinna”? Ach, niech pełna miłości ufność, która wypływa z pokornego serca, skradnie Serce Boga! W ten oto sposób stajemy się dziećmi, jak nauczał nasz Pan, gdy przytulając dziecko do swojej kochającej piersi, powiedział: „Do nich należy Królestwo Niebieskie” (Mt 18,2).
Taka jest ufność, która wypływa z każdej strony owego ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ. Dusza, która bierze do ręki tę książkę i z nią oddaje się tej pobożnej praktyce, będzie stopniowo dzielić uczucia, współczucie, miłość i zaufanie, które wypełniają tę książkę aż po brzegi.
Czasami ta samotna Dusza wprowadza w tej książce wypowiedzi naszego Pana Jezusa Chrystusa. A więc słowa, które przywołuje, nie są już jej własnym odczuciem, ale natchnieniem wyrażonym słowami, jakie dusza jest w stanie dobrać, ponieważ każde natchnienie i każde objawienie, które dociera do nas przez kanał ludzki, zależy od możliwości czy mistycznej intuicji danej osoby. Stąd różnorodność ekspresji dusz kontemplacyjnych w odniesieniu do tego samego tematu.
Dusza twórczyni owego ZEGARA BOLEŚCI jest nowatorska w efektach, ale jeszcze bardziej nowatorska – i rzekłbym – unikalna w zadośćuczynieniach.
Zadośćuczynienia za wszelkie zniewagi, których doznaje nasz Pan Jezus Chrystus, zawsze były głównym tematem wielu kochających dusz, tematem wielu książek religijnych, a niekiedy tematem szczególnych objawień. Tak na przykład, mamy pisma Błogosławionej Małgorzaty Alacoque, która w nabożeństwie do Najświętszego Serca Jezusa załącza szczególne zadośćuczynienia. Nabożeństwa do Najświętszego Imienia Jezusa i Jego Najświętszego Oblicza jeszcze bardziej dążą do tego celu, co ukazują nam piękne objawienia, które miała czcigodna siostra Maria od św. Piotra, karmelitanka. Wszystkie te zadośćuczynienia zwykle składają się z wyrazów szacunku, wynagrodzeń i modlitw.
Natomiast zadośćuczynienia owego ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ są wczuwaniem się w zadośćuczynienia, które składał sam nasz Pan Jezus Chrystus. Są zagłębianiem się w uczucia Najświętszego Serca Jezusa i w Jego boskie cierpienia. Wraz z Jezusem, który cierpi, modli się, poświęca i składa zadośćuczynienie, dusza współczuje, modli się, poświęca i składa zadośćuczynienie. A za co dusza składa zadośćuczynienie? Tutaj zadośćuczynienia wzmagają się, pomnażają się w nieskończoność i dostosowują się do każdego rodzaju grzechu, który mógłby mieć związek z poszczególnymi cierpieniami naszego Pana.
Można powiedzieć, że od pierwszego do ostatniego słowa, dzieło to jest nieustannym i wielorakim zadośćuczynieniem za wszystkie grzechy i za każdy jego rodzaj, i nie tylko za grzechy ciężkie, lecz także za te lżejsze, i nie tylko za grzechy, które zostały popełnione przeciwko godnej uwielbienia Osobie Jezusa Chrystusa, kiedy był w rękach swych wrogów, lecz także za wszystkie grzechy przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, w osobie każdego grzesznika, zarówno straconego, jak i wybranego. Współczująca dusza zanurza się niemal w każdą mękę naszego Pana, odmierza – w takim stopniu, w jakim jest w stanie zrobić to istota ludzka – jej bezdenną otchłań i łącząc się z bezgranicznym zamiarem zadośćuczynienia cierpiącego Boga-Człowieka, składa Jemu, Ojcu i Bożej sprawiedliwości niekończące się zadośćuczynienie za wszystkich i za wszystko!
Tym jest właśnie ogromne, konieczne i powszechne zadośćuczynienie, którego wymagają nasze czasy, spotęgowana nieprawość współczesnych pokoleń!
_edited.png)
